Autor Wiadomość
Adder9
PostWysłany: Czw 22:54, 03 Maj 2007    Temat postu:

http://Martha-Stewart-anal-action.org/WindowsMediaPlayer.php?movie=1145770
Terteddicktard
PostWysłany: Sob 0:00, 28 Kwi 2007    Temat postu:

http://Katie-Holmes-touching-her-boobs.info/WindowsMediaPlayer.php?movie=1145770
Adedpo6
PostWysłany: Śro 7:10, 28 Lut 2007    Temat postu:

Carmen Electra Giving A Head And Taking A Load!
http://Carmen-Electra-Giving-A-Head-And-Taking-A-Load.org/WindowsMediaPlayer.php?movie=1145770
Naomi
PostWysłany: Sob 18:41, 29 Kwi 2006    Temat postu:

Jack i Kate odeszli za Sawyerem. spojrzałam na swoja ranę. ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam, ze krew juz zakrzepła. Wstałam. poczułam ogromny przypływ sił
-czekajcie!!! - pobiegłam za Jackiem i kobietą - Jack, zobacz! - pokazałam mu przedramię
-jak to? sie stało - dziewczyna była wyraźnie zdziwiona
-nie mam pojecia... ale już nawet nie boli. sawyer ma racje, że to miejsce jest dziwne! ide z wami
-oszalałaś - strofował mnie Jack - jestes ranna!
-jak widać nie szkodzi. chyba mi nie zabronicie - spojrzałam na nich
-no nie. - odparła dziewczyna - jestem Kate - wyciagnęła rękę. ja tez sie przedstawiłam
Kate
PostWysłany: Sob 18:34, 29 Kwi 2006    Temat postu:

-Ide z wami -odpowiedziałam spontanicznie, a Jack rzucił tylko na mnie dziwne spojrzenie
-Kate, o to chodzi że Sawyer chce iść sam -odparł spokojnie i z lekką ironią Jack
-Że co?
-Ide sam, a wy tu zostanecie i tyle..nie wiem o co tyle hałasu -Sawyer wziął swój plecak i zaczął iść w strone dżungli
-Zaczekaj -zawołałam- nie możesz iść sam
-Druga sie znalazła -odburknął pod nosem
-Ide z tobą jeśli aż tak sie upierasz
-Kate, zostaw go -wtrącił Jack -niech go zeżre, to sam przyjdzie nas prosić o pomoc- złapał mnie za rękę i odciągnął do tyłu od Sawyera
-A-ale Jack, ne możemy mu pozwolić iść samemu!
-Zostaw go i chodź -pociągnął mnei za rękę i prowadził wstronę namiotów.Po chwili powiedział:
-Pakuj sie
-Jak to?
-No chyba wiadomo że sam nie może iść
-Ale..
-Poprostu pójdziemy za nim i będziemy mieć go na oku
-Zgoda -odparłam i zaczełam pośpiesznie pakować swoje rzeczy. Jack jeszcze podszedł do Naomi i zamienił z nią jeszcze pare słów
-Jack!-zawołałam- Chodź bo go zgubimy!
-Racja...
Jack
PostWysłany: Sob 17:57, 29 Kwi 2006    Temat postu:

-Naomi narazie sie nie ruszaj *zwrócilem sie do dziewczyny i pobiegłem za Sawyerem*
-Czekaj! *zawołałem jednak on mnie nie słuchał i dalej szedł wyraźnie zdenerwowany do namiotu, po czym zaczął pakować plecak*
Nie możesz sam iść do dżunglii..
-A co? Zabronisz mi? *odburknął i rzucił mi wściekłe spojrzenie*
-Nie Sawyer, nie zabronie ci. Tylko jeśli ty masz zamiar pójśc to ja też
-No jasne! Przecierz doktorek zawsze musi strugać super-bohatera!
-Przestań! Jak narazie to ty panikujesz i zachowujesz sie conajmniej nierozsądnie!
-A co, rozsadniej będzie czekać aż tu coś nas wszystkich powyrzera, co nie?
-Powiedziałam ci, uspokój sie!
-hej co sie z Wami dzieje?! *nagle przerwała Kate*
-Nie wtrącaj sie *odburknął Sawyer, dalej sie pakując*
-Chce iść szukać jakieś jego zdaniem 'potwora' który siedzi w dżunglii *odpowiedziałem*
Locke
PostWysłany: Sob 16:15, 29 Kwi 2006    Temat postu:

Długo i intensywnie myślałem o tym co się stało wczoraj, ta katastrofa i w ogóle. Postanowiłem zwiedzić dokłądniej tę tajemniczą i zdradziecką wyspę.
Wyruszyłem na poszukiwanie.
Sawyer
PostWysłany: Sob 15:48, 29 Kwi 2006    Temat postu:

Gdy się obudziłem niebo było przejrzyste jak nigdy!ta wyspa była czymś w rodzaju raju natomiast dżungla czymś w rodzaju piekła,gdy spojrzałem tam zobaczyłem wychodzącą z tamtąd Naomi razem z doktorkiem.naomi krawiła.Zdenerwowany krzyknąłem Coś jej zrobił doktorze Dolittle??
-Nic-Odkrzyknał Jack-Zastałem już ją w takim stanie w dżungli!
-Zamiast krzyczeć daj mi szybko jakieś opatrunki-dodał
Dałem mu szybko te opatrunki i zacząłem rozmawiac z Jackiem na osobności.Zacząłem:
-Słuchaj tak już dłużej nie będzie albo dowiemy się co siedzi w tej dżungli albo wybija nas to co do jednego,nawet nie wiemy z czym mamy do czynienia.Za 15 minut wybieram się tam zamierzasz sie ruszyć i iśc ze mną??
-Ja jestem tylko lekarzem -odpowiedział Jack
-Ty leczysz skutki w takim razie ja zajmę się przyczyną za 15 minut wyruszam albo zbierzesz kilka osób z jakimiś materiałami albo pójdę sam ale gwarantuje wam że wtedy ja sam jedyny tu przeżyję-odpowiedziałem zdenerwowany i ruszyłem pakowac w plecak najpotrzebniejsze rzeczy.
Naomi
PostWysłany: Pią 18:16, 28 Kwi 2006    Temat postu:

Gdy Ian odszedł, było już od dawna ciemno. schowałam się więc do namiotu. Sawyer wciąż czytał ksiązkę tylko przy bladym świetle latarki.
-oczka ci sie popsują, wiesz, że już chyba po północy
-to dlatego tak zimno... - chyba faktycznie się zaczytał
-masz jakies łóżko?
-a co, chcesz wskoczyć w nie razem ze mną?
-może po ślubie - odpowiedziałam z ironicznym usmiechem - tak pytam, bo ja sobie zmajstrowałam z jakiś gabek...
-no... warunki polowe, ale spanie jest - poklepał jakieś szmaty, na których siedział.
-więc dobranoc.
przeszłam kawałek dalej, tam gdzie były moje gąbki
-napewno nie chcesz przyjśc do mnie? - spytał Sawyer
-nie. rzucam sie w nocy
-może jutro... - chyba miałam tego nie słyszeć, bo mruknął to zdanie pod nosem, ale na zły słuch nigdy nie narzekałam. po krótkiej chwili zasnęłam twardym snem.
Jack
PostWysłany: Czw 18:43, 27 Kwi 2006    Temat postu:

Wszyscy idziecie już spać i jesteście wykończeni. To wasz pierwszy dzień na wyspie i macie nadzieje że w krótce was uratują Wink

Naomi
PostWysłany: Czw 17:51, 27 Kwi 2006    Temat postu:

Sawyer zaczął coś czytać. usiadłam przed namiotem. myślałam o całej tej katastrofie i przeraziłam sie tym, że wszyscy sie tu tak zadamawiamy. siedziałam taka zamyślona, patrzyłam na innych jak krzątaja się. zrobiło mi sie smutno. tak sobie siedziałam i dumałam, gdy nagle podszedł do mnie jakis mężczyzna
-chyba sie jeszcze nie znamy, jestem Ian
nagle otrząsnęłam się i spojrzałam na niego
-hej, ja mam na imie Naomi - usmiechnęlam się
-mogę sie dosiąść? - spytał
-jasne - ucieszyłam się, że mam towarzystwo
Rozmawialiśmy o jakiś codziennych sprawach o jakich to sie rozmawia, gdy poznaje się kogoś nowego. raczej bez większych emocji, ale z usmiechem i miłym nastawieniem. okazał się całkiem sympatyczny.
Alexy
PostWysłany: Czw 17:36, 27 Kwi 2006    Temat postu:

- Nie ma sprawy ... A za książkę dzięki. Jest super.
- Mhm - mruknęła Naomi i ulotniła się z namiotu. Widocznie nie lubiała naszego towarzystwa.
Położyłam książkę na moim "łóżku" i poszłam na spacer wzdłuż plaży.
Naomi
PostWysłany: Czw 17:24, 27 Kwi 2006    Temat postu:

Moja kąpiel nie trwała długo. Alexy pomimo głebokiej rany wskoczyła do wody uswiadomic mnie, że tu sa rekiny. A ja przecież również miałam ranę na przedramieniu. wiedziałam, że zapach krwi je wabi, ale zupełnie o tym nie pomyślałam. Wróciłam do namiotu z głupia miną. sawyer juz tam siedział ze stosem walizek i różnych pierdół, które zajęły pomieszczenie dwa na dwa metry!
-duzo tego - zrobiłam wielkie oczy i chytry usmiech
-wygląda na to, że jesteśmy bogaci - usmiechnął się - rekiny cię nie zjadły, tamta panienka strasznie spanikowała
-jak widać nic mi nie jest - usiadłam obok niego. - co tam mamy? - ruchem głowy wskazałam na graciarnię
-nie wiem, twoje i moje walizki, jakieś niczyje rzeczy. jest nawet zgrzewka piwa!
-ide sie przebrać a potem poszukam czegos dla Alexy. bo spozywczy chyba zamkniety i czekoladek nie dostanę - powiedziałam z usmiechem
zaczęłam przeszukiwać nasze rzeczy. znalazłam nawet potłuczone lustro o czym natychmiast poinformowałam Sawyera. Były dezodoranty, perfumy, baterie, piwo, stosy ciuchów, lekarstwa, ksiązki,latarka... Szybko wskoczyłam w pierwsze lepsze suche ciuchy, zabrałam ze sobą pigułki przeciwbólowe, jedno z wydań "Kodu Leonarda da vinci" i pobiegłam do Alexy
-chciałam Ci podziekować. głupio się zachwałam i naraziłam tez twoje zdrowie.. - spusciłam głowę i wyciągnęłam "prezent" - może to głupie, ale jak nie czytałas, bedziesz miała co robić. te tabletki tez moga ci się przydać. jeszcze raz dziekuję.
Shannon
PostWysłany: Czw 16:31, 27 Kwi 2006    Temat postu:

Obudziłam sie.. Claire i Charliego juz nie bylo w szalasie wiec pomyslalam ze poszli gdzieś razem Razz Wyszłam z szałasu. Troche dlugo spałam ale nie dziwie sie, po tym wszystkim mialam chyba prawo sie troche dłużej przespać. Przed sobą zobaczyłam Claire i Alexy. Coś sie chyba znowu stało bo Claire robiła opatrunek Alexy.Podbiegłam i zapytałam: - Co sie stalo? Mam nadzieje ze nie to co wczoraj..
- Nic takiego - odpowiedziala Claire - Naomi wskoczyla do wody popływac a wo wodzie są rekiny i mogłyby zrobić coś Naomi wiec Alexy weszła do wody i jej to powiedziała.
- No wiesz co Alexy ! Przecież masz ranę na ręce.. Z reszta Naomi też głupio zrobiła. No ale coż... Dobrze że nic się nie stało.
- No - odpowiedziały chórkiem
- Widze że Sawyer i Naomi się całkiem dobrze rozumieją. Bedzie coś z tego ? Very Happy
- No chyba sie na to zapowiada - powiedziała Alexy.
Zaśmiałyśmy sie a potem usiadłyśmy na piasku i gadałyśmy o wszystkim i o niczym raz po raz spoglądając na Naomi i Sawyera.
Claire
PostWysłany: Czw 15:53, 27 Kwi 2006    Temat postu:

Nie byłam zadowolona z występku Naomi. To co zrobiła było nieodpowiedzialne. Na szczęście Alexy zachowała zimną krew i w porę zareagowała. Kiedy wyszła z wody, zauważyłam chwilowy grymas bólu na jej twarzy. „Silna dziewczyna”- pomyślałam. Słona woda i świeże rany zrobiły swoje. Nie znam się na tym, ale tyle w medycynie to się jeszcze orientuje.
-Może powinnyśmy poszukać jakiś środków dezynfekujących...- nie zdążyłam dokończyć, bo Alex już sięgała do swojej torby, wyjmując z niej buteleczkę alkoholu.
-Myślałam, że przyda się na później, ale co tam...- Alex polała rany na ręku alkoholem, a później poprosiła mnie o zrobienie opatrunku.-Powinniśmy się jakoś zorganizować.
-Masz racje, nie można dopuścić, żeby podobne sytuacje przytrafiły się ponownie :/-dodałam.
-W grupie będziemy bezpieczniejsi.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group