Forum Rpg z Lostami o Lostach Strona Główna

Wyspa
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Rpg z Lostami o Lostach Strona Główna -> Wyspa
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Claire




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: nie z tej Ziemi :D

PostWysłany: Nie 10:50, 23 Kwi 2006    Temat postu:

Jack pobiegł zwołać grupę do budowy jakiegoś schronienia. Ja zostałam sama z Charlim, przez chwilę panowała niezręczna cisza, a potem chłopak zapytał:
-Jak się czujesz?
-W miarę dobrze, chociaż wkurza mnie to, że wszyscy uważają, że nie powinnam nic robić.
-Martwią się o ciebie. To przecież dla twojego dobra.
-Taa... Czy my się już kiedyś spotkaliśmy?
-Nie. Raczej mało prawdopodobne. Wyglądam znajomo, tak?
- Tak.
-Ale nie wiesz skąd?
- Nie.
-Ale ja chyba wiem.- Charlie zanucił mi słowa znanej piosenki.
-Słyszałaś tą piosenkę?- pokiwałam głowa twierdząco.
-To my. Zespół Driveshaft.
- Ty grasz w Driveshaft?
- Tak. Gram na basie.
- Serio? Moja przyjaciółka szaleje za wami.
-Chcesz, to do niej zadzwonię.-zaśmiałam się cicho, ale nagle uświadomiłam sobie, że można by skorzystać z komórki, aby wezwać pomoc.
-Nie próbowaliśmy zadzwonić z komórki po pomoc.-wypaliłam szybko.
-Co?
-Na pewno w samolocie ktoś miał komórkę, można by spróbować.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alexy
Administrator



Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: " z zadupia panie :P"

PostWysłany: Nie 11:58, 23 Kwi 2006    Temat postu:

Nareszcie ocknęłam się fizycznie. Czułam bardzo mocny ból w ramieniu i barku.
- Co jest ? - jęknęłam do Kate.
- O ! Nareszcie się ocknęłaś ! Poczekaj, zwołam Jacka - odparła i poobiegła po lekarza.
Wsparłam się na rękach, próbując usiąść. Jednak ból w prawej ręce był tak mocny, że nie mogłam. Położyłam się i zacisnęłam zęby. Lewą ręką podciągnęłam rękaw bluzki.
- No tak ... - szepnęłam do siebie. - Kula przeleciała obok mnie, robiąc mi koryto w ręce :/ Musze poprosić Jacka żeby cos z tym zrobił. Spojrzałam w prawo. Nadchodził razem z Kate.
- Cześć ! - powiedział. - Dobrze, że się ocknęłaś.
- Mhm - mruknęłam.
- Jak tam ramię ?
- Ramię nieźle. Ale szkoda, że nie obejrzeliście całej ręki ...
- Co chcesz przez to powiedzieć ? - zapytał.
Nie odpowiedziałam nic, tylko podwinęłam rękaw tam, gdzie jest ślad po locie kuli.
- Uaaa ... Musiało boleć. Czekaj, zaraz coś z tym zrobimy. Sorry, nie zauważyłem wcześniej.
- Nie ma sprawy - mruknęłam. Rana na ręce oznacza tylko to, że jestem dla nich ciężarem. - Gdzie Ian ? Nic mu nie jest ?
- Wszystko z nim OK. Ale gdzie jest to nie wiem. Alexy .....
- Hm ?
- Widziałaś twarz napastnika ? - zapytał Jack.
- Tak.
- W miarę szczegółowo ?
- Jack .... Jestem wzrokowcem. Zapamiętuje większość rzeczy szybciej niż inni.
- OK. Możesz mi powiedzieć jak wyglądał ?
- Był niższy ode mnie, miał na na głowie starą czapkę, miał krótkie, rude włosy i brodę ... Był dość gruby jak na swój wzrost.
- Widziałaś go w samolocie ?
- Na pewno go nie było w samolocie.
- Skąd on mógł mieć broń ? - zastanawiał się Jack.
Spojrzałam na Kate. Jeżeli ten koleś był z nami w samolocie to mógł gwizdnąć pistolet szeryfowi, ale go tam nie było.
- Nie było go w samolocie. Nie miał ran, a to jest niemożliwe przy upadku z takiej wysokości .... - powiedziałam. - I jego ubrania były rozdarte od znoszenia, a nie upadku z wysokości....
- Aha. Czyli nie jesteśmy sami.....
- Na razie nie mówmy o tym reszcie pasażerów. To może ich tylko dodatkowo zdenerwować, a to nie jest potrzebne - powiedziała Kate.
- Masz rację. A teraz sorry Alexy, ale muszę iść pomóc ludziom w budowaniu jakiegoś schronienia - powiedział Jack i wstał. - Jak znajdę Iana to go podeślę do ciebie - dodał, odwrócił się na pięcie i odszedł.
- Poradzisz sobie ? - zapytała Kate.
- Jasne. Zmykaj już.
- Dzięki - odparła z wdzięcznością i poszła za Jackiem.
Zostałam sama. Zacisnęłam zęby i za pomocą jednej ręki podniosłam się do pozycji siedzącej. Zaczęłam się rozglądać do okoła i zastanawiać się dlaczego ktoś do mnie strzelał ....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ian




Dołączył: 16 Kwi 2006
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:09, 23 Kwi 2006    Temat postu:

Poszedłem do Alexy.Usiadłem koło niej.
-Jak się czujesz?-spytałem.
-Gdyby mnie ręka nie bolała to dobrze...
-Dziękuje ,że mnie uratowałaś.
-Nie ma sprawy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Charli




Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:21, 23 Kwi 2006    Temat postu:

-To poczekaj chwile Claire,poszukam w tych częściach samolotu komórki.-powiedziałem poczym poszłem do jakiejś cześci samolotu.
Znalazłem trzy komórki.Wzięłem wszystkie.Wróciłem do Claire.
-Znalazłem trzy komórki.-powiedziałem poczym podałem jej komórki.
Wzięła jedną ,ale nie było zasięgu.Z dwoma pozostałymi było tak samo ,nie mialy zasięgu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alexy
Administrator



Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: " z zadupia panie :P"

PostWysłany: Nie 12:26, 23 Kwi 2006    Temat postu:

Siedziałam chwilę koło Iana. Czułam się dziwnie bezpiecznie. Przypomniałam sobie moment, kiedy widziałam go leżącego twarzą na ziemi i wiązanego przez "obcego". Poczułam wtedy dziką furię, jaka odezwała się we mnie tylko raz ... Kiedy widziałam jak pobili Daniela... Zawsze gdy Ian był w pobliżu czułam się dziwnie. Jakby radość z tego, że jest niedaleko, ale zarazem smutek, że nie jest bliżej ... Jednak od życia nie można rządać wszystkiego co najlepsze.... Spojrzałam na jego twarz. Był spokojny, patrzył morze. Uśmiechnęłam się delikatnie i spuściłam wzrok.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ian




Dołączył: 16 Kwi 2006
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:50, 23 Kwi 2006    Temat postu:

Nastała niezdręczna cisza.Chciałem pomóc reszcie rozbitkom zbudować schronienie ,ale nie mogłem zostawiś samej Alexy.Bałem się o nią i to bardzo.Zapadł wieczór.Zrobiło się zimno.Na chwile odeszłem od Alexy.Poszłem do mojego bagażu po koc.Otuliłem kocem Alexy.
-Dziękuje.-powiedziała
W odpowiedź uśmiechnąłem się do niej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kate




Dołączył: 05 Kwi 2006
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Nie 13:11, 23 Kwi 2006    Temat postu:

Pomagałam budować Jack'kowi szałas.Budowaliśmy my go dla 5 osób.Braliśmy duże częsci metalu z samolotu.Budowaliśmy szałas około 30 minut.Potem zabraliśmy nasze bagaże do środka.Zajęły one mało miejsca.Poszłam na chwile w głąb dżungli.Wzięłam kilka dużych liści.Połozyłam je na piaku.Potem z mojej torby wyjęłam koc i położyłam na liściach.
-Brakuje tylko poduszki...-powiedziałam sama do siebie mamrocząc.
Wyszłam z namiotu.Trzeba zaprosić kilka osób do szałasu.Zauwazyłam Ane.
-Ana ,właśnie skoczyliśmy budowe szałasu.Jest on duży więc zapraszam do tymczasowego zamieszkania.-powiedziałam.
-Tymczasowego?Będziesz później chciała mnie wyganiać?Jak tak to może zbuduje sobie jednoosobowy szałas.
-Tymasowego ,czyli do czasu aż nas uratują.
-Aha, no to ja się wprowadzam.-powiedziała Ana taszcząc swoje bagaże w strone szałasu.
Teraz pozostało mi do zaproszenia Alexy i Ian'a.Zauwazyłam ich na plaży.Podeszłam do Alexy i Ian'a.
-Hej,właśnie skonczyliśmy budować szałas.Jest on duży więc zapraszamy do tymczasowego zamieszkania w nim.-powiedziałam.
-A kto w nim tymczasowo mieszka?-spytał Ian.
-No ja,Ana i chyba Jack ,no i wy jak się zgodzicie.-odpowiedziała.
-Ja się zgadzam ,bede miała z kim pogadać.-powiedziała Alexy.
-No to i ja się zgadzam ,sam nie chce mieszkać.-powiedział Ian.
-No to mozecie się już wprowadzać.-powiedziałam i zaraz odeszłam.
Weszłam do szałasu.Wyciągnęłam z mojego bagażu książke i zaczęłam czytać...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shannon




Dołączył: 16 Kwi 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: :P

PostWysłany: Nie 15:56, 23 Kwi 2006    Temat postu:

Ściemniało się już wiec postanowiłam sprawic sobie jakies mieszkanko. Szałas który budowala Kate z Jackiem nie ma wystarczajaco tyle miejsca zebym ja sie tam jeszcze zmiescila a z reszta nie chce byc nachalna wiec jakies 5m dalej zbudowalam sobie mini domek. Wzielam duzy kawalek metalu i przykrylam go liśćmi. Do srodka włożyłam koc który miałam w walizce. Podeszłam do Claire i jakiegoś mężczyzny. Wydawal mi sie znajomy...
- Cześć.
- Cześć - odrzekli równo.
- Pozwól że ci przedstawię - to jest Charlie - gra w zespole Driveshaft.
- No tak! To stąd cię znam - odrzekłam z uśmiechem - ja jestem Shannon, miło mi cię poznać.
- Mnie również - rzekł Charlie.
- Ściemnia sie już... Chyba nie będziecie nocować tutaj-na piasku. Jeśli nie macie nic przeciwko, zapraszam was do mojego mini domku, który niedawno zbudowałam. Nie jest to willa, no ale jak na razie powinien nam wystarczyć. Jest akurat miejsce dla 3 osób.
- Oo. Bardzo chętnie. Miło z twojej strony Shann - uśmiechnęła się Claire - idziesz Charlie?
- No jasne! Przecież nie będe tutaj sam siedział.
Charlie pomógł wstać Claire a ja spojrzałam na morze. Wydawało się takie niespokojne jednak było w nim coś tajemniczego... Po chwili udaliśmy się do szałasu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Claire




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: nie z tej Ziemi :D

PostWysłany: Nie 16:36, 23 Kwi 2006    Temat postu:

Shannon zaprosiła nas do wybudowanego przez siebie szałasu. Może nie był to czterogwiazdkowy apartament, ale jak na razie tyle nam wystarczało. Jedynym problemem było narastające wraz z ciemnością zimno. Na szczęście w porę do naszego schronienia przyszedł Said i powiedział, że na plaży rozpalił kilka ognisk i powinniśmy ogrzać się przy nich. Zaraz potem Ana rozdała nam trochę jedzenia znalezionego wsamolocie. Nikt nic nie mówił.. Powoli docierała do nas myśl, że prawdopodobnie nikt nas nie odnajdzie.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naomi




Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:53, 23 Kwi 2006    Temat postu:

Było juz ciemno. Patrzyłam na ludzi, którzy kłebili sie przy ogniskach. Myslałam, że może zdobedę rozgłos jak juz wróce do domu, że po przezyciu katastrofy tłumy beda chciały ze mna rozmawiać. Podeszłam do grupki osób siedzących przy ognisku, siedziała tam miedzy innymi dziewczyna w ciązy, która pamietałam z lotniska.
-cześc, jestem Naomi. mogę się przysiąść?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Claire




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: nie z tej Ziemi :D

PostWysłany: Nie 17:08, 23 Kwi 2006    Temat postu:

Podeszła do nas dziewczyna i spytała się czy może się do nas przysiąść.
-Jasne. Ja jestem Claire, to jest Shannon, Charlie i Said.- odpowiedziałam.
Kiedy płomienie ogniska oświetliły jej sylwetkę zauważyłam głęboką ranę na jej przedramieniu. Wskazałam na nią placem i powiedziałam:
-Chyba powinnaś iść z tym do Jacka. On opatrzy ci ranę.
-Nie dzięki, nie trzeba, to nic wielkiego.
Spojrzałam na puste opakowanie po batoniku, którzy przed chwilą zjadłam i wyciągnęłam drugi, podałam go Naomi.
-Przyda ci się coś do jedzenia. Nie wiadomo kiedy nas odnajdą.
-Dzięki. Myślisz, że pomoc wogle nadejdzie?
-Czemu nie?
Do rozmowy wtrącił się Said.
-Nie był bym tego taki pewien. Podobno zboczyliśmy z kursu na długo przed katastrofą. Ratownicy mogą nas szukać w zupełnie innym miejscu.
-Oni po prostu nie wiedzą gdzie my jesteśmy.-dodała Shannon i ponownie zapadła cisza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Naomi




Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:17, 23 Kwi 2006    Temat postu:

Usiadłam obok nich. Claire podała mi jakiegos batonika. Ze smakiem zjadłam, nie myśląc juz o tym, że wejdzie mi w tyłek Wink
-jesli nie wiedzą, może trzeba ich powiadomić... - miałam smutną minę - zna sie ktos na łącności
-ja się znam - powiedział Sayid - ale nie umiem zrobic czegoś z niczego
-jutro czegos poszukamy! - Charlie chyba tez chciał dostać się do domu jak najszybciej
wskazalam ręką na torby leżące przy jakims krzaku:
-tam mam laptopa, komórke i pager, może coś z tego bedzie.
-jutro nad tym pomyslę - powiedział said
-tak, tymczasem rozkoszujmy się darmowa zimna noca w tropikach - uśmiechnęłam się do towarzyszy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alexy
Administrator



Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: " z zadupia panie :P"

PostWysłany: Nie 18:41, 23 Kwi 2006    Temat postu:

Ian pomógł mi wstać. Iść mogłam normalnie, rany były na rękach. Potem Ian zrobił jeszcze dwa kursy, przenosząc nasze bagaże.
- Dzięki - szepnęłam, gdy przyszedł z moimi walizkami.
- Nie ma sprawy - odparł, uśmiechając się ciepło. - Idziesz do ogniska ? Jack i Kate już tam siedzą.
- Pewnie. Chodźmy.
Ian wziął koc i wyszliśmy z "szałasu". Podeszliśmy do ogniska przy którym siedział Jack i Kate. Rozmawiali o czymś zawzięcie. Nie chcieliśmy im przeszkadzać. Usiedliśmy z boku i wpartywaliśy się w płomienie dużego ogniska.
- Gdyby to było w lesie, albo na plaży tylko nie na takim odludziu to bym się cieszyła - powiedziałam.
- Mhm - mruknął Ian. - Ciekaw jestem kiedy nas znajdą.
- Nie mam pojęcia....
Byłam strasznie zmęczona. Sama nawet nie wiem kiedy oparłam się o ramie Iana i zasnęłam ....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jack
Administrator



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LA

PostWysłany: Pon 22:00, 24 Kwi 2006    Temat postu:

Wszyscy poszli już spać...ja nie mgłem usnąć i chyba nawet nie chciałem..Siedziałem na brzegu plazy patrząc przed siebie w ciemny ocean..To wszystko było takie dziwne..Katastrofa, cała ta wyspa, niby bezludna, a jednak łażą tu jacyś niby udzie z pistoletami i strzelają do wszystkiego co napotkają.. Pownienem zacząć przywyczajać sie do myśli że tu zostaniemy przez najblizszy czas..ale nie docierało to do mnie.. Tyle ludzi..dziewczyna w ciąży, Kate..dobra nie zamęczam sie..
*Zacząlem wstawać w celu przejścia sie wzdłuż plaży, lecz nagle usłyszałem cichy szept za swoimi plecami*
-Jack... poczekaj *odwróciłem sie, za mną szła Kate*
Ty też nie możesz usnąć? *zapytała*
-Nie, wiesz jakoś nie
-Miałeś zamiar gdzieś iść?
-Tak, tylko przejść sie
-Moge iść z Tobą? *zapytała i uśmiechnęła sie*
-Jasne, chodź.. *odwzajemniłem jej uśmiech i wyciągnąłem ręke w jej strone*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sawyer




Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdansk

PostWysłany: Wto 6:26, 25 Kwi 2006    Temat postu:

Leżałem sobie na plażcy nie mogłem oswobodzić swoich mysli spod tego jarzma katastrofy>bardzo duzo myśli przelatywało mi po głowie"Jak to się wogóle stało?""czemu ten samolot spadł?przecież takie rzeczy zdarzają się raz na milion?"W zasadzie to nic nie straciłem i tak nie miałem dokąd wracać.Nagle zuważyłem jak jakaś niby to zakochana parka spaceruje sobie po brzegu.Pomyslałem wtedy"jeszcze dzis rano rozbiliśmy się tu,potem zaczęli sobie robić te ogniska a teraz już przyzwyczajają się żyć na tej wyspie.Nigdy się z tym nie pogodzę"Ale postanowiłem zająć się nimi jutro teraz bardzo chcę mi się spać.AAAAaaaa......zzz...zzz...zzz...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Rpg z Lostami o Lostach Strona Główna -> Wyspa Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 5 z 8

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin